Wpisy

Tanie i sprawdzone ubezpieczenie podróżne - co wybrać?


Załatwienie ubezpieczenia podróżnego to jeden z ważniejszych punktów na liście rzeczy do zrobienia przed wyjazdem za granicę. W zależności od tego gdzie i na jak długo wybywamy, ceny dostępnych świadczeń różnią się. Planując wielomiesięczną podróż warto dobrze zastanowić się nad wyborem. Na jakie ubezpieczenie zdecydowałam się wyjeżdżając na osiem miesięcy na wyspy Pacyfiku?

Dwa dni przed wylotem na Nową Kaledonię po raz ostatni sprawdzałam czy mam przygotowane wszystkie dokumenty. Przeglądając te związane z ubezpieczeniem, które wykupiłam jeszcze we wrześniu, na cały rok akademicki, mój wzrok przykuły małe literki znajdujące się na górze wydruku: "ubezpieczenie roczne - z powrotami i podróżami trwającymi nie dłużej niż 60 dni". Spięłam się, bo do wyjazdu zostało naprawdę niewiele, a tu się okazało, że będę ubezpieczona tylko przez pierwsze dwa miesiące pobytu na Pacyfiku. Następnego dnia wybrałam się do mojego ubezpieczyciela i zaczęliśmy poszukiwania. Niestety żadne towarzystwo ubezpieczeniowe z dostępnych w systemie nie oferowało świadczenia na ponad pół roku podróży bez powrotów do Polski. Jedyną opcją, którą mi zaproponowano, było wykupowanie, co dwa miesiące, nowego ubezpieczenia. To z Compensy, które miałam od września na rok, kosztowało niecałe 400 zł (za KL i OC). Kiedy przeliczyłam, ile wyniosło by mnie wykupienie jeszcze trzech takich ubezpieczeń, załamałam się. Nie chciałam płacić tak dużych pieniędzy, więc jak w końcu dotarłam na Nową Kaledonię, to postanowiłam przeszukać internety z nadzieją, że znajdę jakąś alternatywę.

Jak wiecie jest wielu ubezpieczycieli proponujących przeróżne polisy. Uczniowie i studenci mają możliwość korzystania z międzynarodowych legitymacji studenckich, które obejmują także ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków oraz kosztów leczenia w czasie zagranicznych podróży (np. Euro26 albo ISIC, z którego korzystałam w czasie studiów). 

Historie z ubezpieczeniami, a raczej z ubezpieczycielami, można by opublikować w formie książek. Znam wiele opowieści o tym, jak trudno było uzyskać zwroty kosztów leczenia za granicą. Na szczęście wiele z nich miało pozytywne - dla ubezpieczającego się - zakończenie. Tak naprawdę o tym, czy ubezpieczenie jest dobre, przekonujemy się dopiero wtedy, kiedy musimy je wykorzystać. Tym bardziej warto skorzystać z doświadczenia innych, żeby później nie nie spotkała nas niemiła niespodzianka! 

W czasie moich pilnych poszukiwań, na blogu LosWiaheros natrafiłam na informacje o Karcie Planeta Młodych. Zaczęłam uważnie czytać nie tylko opinie osób, które z tego ubezpieczenia skorzystały, ale także zagłębiłam się w regulamin. Chciałam mieć pewność, że ubezpieczenie obejmuje Nową Kaledonię. Ważne było dla mnie również to, żeby obowiązywało ono przez całe osiem miesięcy mojej podróży. Informacje były pozytywne, więc zdecydowałam się na Kartę Planeta Młodych Travel Sport (TSD). Ubezpieczenie jest ważne przez rok i obowiązuje na całym świecie (z wyłączeniem USA i Kanady). Jej zakres dotyczy również wypraw do miejsc o ekstremalnych warunkach klimatyczno-przyrodniczych, obejmuje sporty wysokiego ryzyka, NNW, KL i OC. Równie ważny, jak te wszystkie świadczenia, jest koszt Karty Planeta Młodych - opcja TSD kosztuje tylko 130 zł! Wszystkie formalności związane z zakupem Karty można szybko i bez problemu załatwić przez Internet, co również jest niewątpliwym plusem (zwłaszcza, kiedy jest się już w podróży!).

Mam nadzieję, że ubezpieczenie to nie przyda mi się w czasie tej podróży. Jeśli jednak zajdzie taka konieczność, liczę na to, że nie będę miała problemów, żeby uzyskać zwrot środków wydanych na leczenie!

A Wy, jakie macie doświadczenia z ubezpieczeniami podróżnymi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz