Wpisy

Pół roku na Pacyfiku


Pół roku! Kiedy to minęło?! Zamiast tradycyjnej Wielkanocy, pięknej wiosennej pogody, ciepłego, choć czasem kapryśnego lata i polskiej złotej jesieni, mam w tym roku możliwość doświadczyć wyspiarskiego życia na tropikalnej wyspie. Wraz ze wszystkimi jego blaskami, cieniami i wyzwaniami, które się z nim wiążą. Zapraszam na kolejne wydanie Zapisków, podsumowujące sześć miesięcy spędzonych na południowo-zachodnim Pacyfiku.

Czego się nauczyłam przez ostatnie miesiące spędzone na Nowej Kaledonii?


✓ że przejście cyklonu faktycznie może sparaliżować wyspiarskie życie. W kwietniu, w pierwszym tygodniu mojego pobytu na Pacyfiku, przez Nową Kaledonię przeszedł Cyklon Cook. I chociaż nie był zbyt silny, to i tak wiele wiosek zostało zniszczonych, odciętych od prądu i wody, a przez ponad dobę nie mogliśmy wychodzić z domów. Drugi cyklon - Donna - przeszedł początkiem maja. Ile des Pins, na której akurat przebywałam z Mamą, nie została zbytnio dotknięta i poza brzydką pogodą (dużo deszczu i silny wiatr przez niemal tydzień) raczej nic groźnego nie odczuliśmy. Nawet nie chcę myśleć, co by się działo, gdyby te dwa cyklony miały większą siłę!

✓ że zima w tropikach faktycznie może być zimna! Kiedy w lipcu temperatura spadała w nocy do 15 stopni, ubierałam wszystkie rzeczy z długim rękawem, które miałam ze sobą. Idealnie sprawdziły się też skarpetki z wełny merynosa kupione w Nowej Zelandii. Na szczęście ten mroźny okres nie trwał zbyt długo! Zwłaszcza, że życie w klapkach bardzo przypadło mi do gustu ;)

✓ że chociaż jestem w przysłowiowym raju, to jednak jest wiele rzeczy, które mi przeszkadzają, wkurzają mnie (o czym pisałam tutaj). Co innego przyjechać w dane miejsce na krótko, będąc tylko przelotem, mając w planie odwiedzenie wiele innych, równie ciekawych turystycznie miejsc - być może wtedy mniej doskwierają różne lokalne przywary. Dłuższy pobyt w danym miejscu wiąże się z dostosowaniem do lokalnego sposobu życia. Co nie zawsze jest łatwe... czasami jest wręcz cholernie trudne. 

✓ że niełatwa dla Kaledończyków historia kolonialna ma duży wpływ na moją pracę. Że chociaż nie pochodzę z kraju kolonizatora, to wciąż jestem biała. Że nie powinnam się przejmować rasizmem i dyskryminacją, których tutaj doświadczam. Chociaż to też bywa cholernie trudne.

✓ że warto odpuszczać, pozwolić życiu toczyć się własnym tempem, bez nakładania na siebie zbędnej presji. Bo to wtedy - kiedy zupełnie się tego nie spodziewamy - dzieją się najpiękniejsze i najciekawsze rzeczy.


Plany na nadchodzące tygodnie

Najbliższe dni spędzam w kolejnym ciekawym melanezyjskim kraju - na wyspach Vanuatu. Odwiedzenie tego archipelagu chodziło mi po głowie już od zeszłego roku, więc cieszę się, że w końcu mam okazję tu być, obserwować, porównywać i poznawać kolejne niesamowite miejsca. O Vanuatu, slow travel i zmaganiach z podróżniczym FOMO przeczytacie na blogu już niedługo.

Na Vanuatu uczę się podróżowania w trybie slow

Po powrocie z Vanuatu czekają mnie ostatnie tygodnie intensywnej pracy. Nie wiem, czy uda mi się zrobić wszystko to, co bym chciała. Staram się nie stresować, powtarzam też sobie w głowie "przecież jeszcze tu wrócisz" i od razu presja znika :) Na Nowej Kaledonii zostaję do 5 grudnia. W drodze powrotnej do Paryża zatrzymam się na trzy dni w Sydney i już nie mogę się doczekać tego małego australijskiego przystanku! Zaraz po powrocie do Europy wpadnę w wir uczelnianych obowiązków i ciągłe rozjechanie. Tym bardziej muszę jak najlepiej wykorzystać nadchodzące tygodnie, bo chociaż będą pracowite, to jednak wciąż życie będzie mi płynęło w wyspiarskim tempie.

Zapiski z sieci 

Mam też dla Was kilka ciekawych wpisów, które ostatnio znalazłam w sieci! 

❤ "Czego nigdy nie powie ci Polak na emigracji" - czyli Natalia z bloga Simplife szczerze do bólu opowiada o kulisach emigracji.

❤ Martina z bloga lovelajf zastanawia się czy warto wstawać wcześnie rano? Sama uczę się tego od wielu miesięcy i myślę, że tak! Jeśli Wy też macie problemy z porannym wstawaniem i potrzebujecie dawki motywacji, zajrzyjcie do grupy Ranne Ptaki, którą utworzyła Martina na fejsbuku. Razem będzie nam raźniej!

❤ O tym, że telewizja często robi nam siano z mózgu, wszyscy wiemy. Jest wiele etnocentrycznych programów podróżniczych i zastanawiam się, czy przynoszą one więcej szkody, czy pożytku (zwłaszcza ukazywanym w nich społecznościom). Bardzo też nie lubię kiedy telewizja zniekształca rzeczywistość. Tak się stało w programie znanej polskiej podróżniczki, która chciała ukazać boliwijskie kobiety zdobywające kilkutysięczne górskie szczyty. Przeczytajcie bardzo rzetelny komentarz Marzeny z bloga Wystraszeni.

"Ale nie podobały nam się manipulacje jakie zobaczyliśmy w programie i ze względu na przyjaźń z Cholitas Escaladoras, nie możemy zostawić tego bez słowa komentarza. Zresztą same Cholitas Escaladoras poprosiły nas o skomentowanie, bo się po prostu wkurzyły. Zostały pominięte, ich sukcesy zostały przypisane innej, nieznanej grupie, bez sukcesów górskich. I ok, rozumiem, że program Martyny rządzi się swoimi prawami, nie mają czasu, by wspomnieć o wszystkim, a mężczyźni psuli by obraz dzielnych kobiet. Ma być wzruszająco i konkretnie. Nie zarzucam im kłamstwa, ale celowe niedopowiedzenia, przemilczenia, przedstawienie ważnych spraw czarno-biało".

❤ Uwielbiam próbować nowe przepisy, zwłaszcza te aromatyczne i dające namiastkę kulinarnych podróży w dalekie kraje. Jednym z przepisów, które na pewno wypróbuję, jak tylko wrócę do mojej kuchni, będzie Curry z dynią.

❤ Pozostając w kulinarnym temacie - LifeManagerka stworzyła listę wegańskich i wegetariańskich knajp w Warszawie. Niektóre znam, inne chętnie poznam, jak wrócę do Polski.

Najnowsze posty na blogu 

Od ostatnich Zapisków trochę się nazbierało wpisów na blogu! W ostatnim czasie na EthnoPassion mogliście przeczytać:

✎ O bardzo delikatnej, a jednocześnie mega ważnej kwestii seksualności w czasie badań terenowych

✎ O planowaniu w Bullet Journal


✎ O Mare i Ouvei - dwóch Wyspach Lojalności, które miałam szansę odwiedzić w ostatnich miesiącach


✎ W trzecim artykule z cyklu Ciekawostki z Oceanii opowiedziałam o kaledońskich ziemiach zwyczajowych

To tyle!
Jeśli Wy też napisaliście, albo przeczytaliście ostatnio jakiś ciekawy artykuł, podzielcie się linkiem w komentarzu!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz