Pierwszy
post. I ten dylemat – co napisać, do którego miejsca powrócić wspomnieniami,
jakie zdjęcia odgrzebać z dysku i „zakurzonych” folderów? Wybór nie jest łatwy.
Wakacje tuż tuż, ale zanim przyjdzie czas beztroski, można sobie trochę
pomarzyć… Jako, że nie jestem w stanie wybrać tego jednego, jedynego miejsca,
przygotowałam zestaw „the best of” moich podróży. W kolejnych blogowych
zapiskach postaram się Wam przybliżyć to, co odkryłam i co mnie zafascynowało
do tego stopnia, że z nieukrywaną przyjemnością wracam tam, kiedy tylko mam
taką możliwość.
1) Paris -
miasto, które mnie zachwyciło i nie przestaje zachwycać. Przestałam liczyć ile
razy byłam w „mieście świateł”, na dłużej, na kilka dni, przejazdem, chociaż na
chwilę – zawsze warto.
2) Ile de
la Réunion – najbardziej egzotyczny i
najdalszy zakątek świata, do którego udało mi się dotrzeć. Wyspa położona jest między
Madagaskarem a Mauritiusem. Skrawek Francji, Europy, na Oceanie Indyjskim, na
południowej półkuli.
3) Praga – dotychczas kojarzyła mi się z powrotami, bo kilkakrotnie
wracając z Francji przylatywałam właśnie do Pragi. Od października będzie tam
mój (chyba) ósmy, tymczasowy dom.
4) Francja – Burgundia, Poitou-Charentes, dolina Loary, Bretania, Alpy,
duże metropolie takie jak wspomniany już Paryż, czy Lyon, a także małe wioski,
na czele z Chambon, gdzie mieszkałam przez rok. Chyba życie jest zbyt krótkie,
żeby zwiedzić wszystkie zakątki tego pięknego kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz