W poprzednim, urodzinowym poście zadałam Wam pytanie o cel mojej kolejnej podróży. Czas w końcu uchylić rąbka tajemnicy, tak więc globus w rękę i ruszamy :-) Kiedy przyjrzymy się południowej półkuli z drugiej strony, przeciwległej do miejsca, w którym leży Polska, zobaczymy Pacyfik i Melanezję. Region ten stał się znany dzięki pracom polskiego antropologa Bronisława Malinowskiego, poświęconym Wyspom Trobrianda. Celem mojej wyprawy jest miejsce położone na wschód od wysp, na których przebywał Malinowski.
Nowa Kaledonia położona na Pacyfiku, znajduje się w odległości 18 000 km od Francji, 1500 km na wschód od Australii, 2000 km na północ od Nowej Zelandii. Archipelag składa się z pięciu głównych wysp (Grande Terre - największa francuska wyspa; Lifou, Maré, Île des Pins, Ouvéa) oraz kilkudziesięciu mniejszych wysp i wysepek. 2/3 mieszkańców archipelagu skupia się jednak w stolicy - Noumei - i jej okolicach, gdzie mieszają się wszystkie grupy etniczne zamieszkujące terytorium.
Na Nowej Kaledonii żyje ponad 300 plemion. Kanakowie to rdzenni mieszkańcy archipelagu, z którymi będę miała okazję mieszkać w czasie pobytu na wyspie. Dzięki uprzejmości mojego promotora, który znalazł mi rodzinę goszczącą, będę miała okazję poznać życie Melanezyjczyków "od podszewki".
Moją podróż zaczynam 12 sierpnia wylatując z Pragi w kierunku Australii. W krainie kangurów spędzę trzy tygodnie. Będzie to szczególny czas ponieważ w czasie tego pobytu towarzyszyć mi będzie moja kochana Mama <3. Jak tylko początkiem lipca wrócę do cieszyńskiego domu, weźmiemy się za planowanie naszej podróży.
3 września udamy się razem na lotnisko w Sydney. Mama wsiądzie do samolotu do Dubaju (a potem do Pragi), a ja polecę już sama w stronę Nowej Kaledonii. Spędzę tam sześć tygodni. Najpierw kilka dni na Grande Terre. Następnie przeniosę się na miesiąc na Ile des Pins, małą wyspę na południe od Noumei, gdzie będę prowadziła badania terenowe.
I tak oto, po roku od powrotu z Azji, wyruszę w następną długą podróż, na inny kontynent, spełniając kolejne marzenie. Już się nie mogę doczekać!
Oj zazdroszczę... Życzę udanej wyprawy :) Zamieniłabym się z Tobą. 100 lat po Malinowskim będziesz kroczyć jego śladami :) Super.
OdpowiedzUsuńDzięki :) No, wciąż nie mogę w to uwierzyć :)))
UsuńO losie :) Padłam z zachwytu
OdpowiedzUsuńZazdroszczę każdej Twojej podróży!
OdpowiedzUsuńWow.. Fantastyczne plany!
OdpowiedzUsuń