Wpisy

Wysepka Taanlo - serce północy


Moja tegoroczna majówka rozpoczęła się kilka dni później, niż długi weekend w Polsce. Korzystając z tego, że 5 i 6 maja były na Nowej Kaledonii dniami wolnymi od pracy, wraz z moją rodzinką goszczącą i znajomymi wyruszyliśmy na samą północ archipelagu. Naszym celem była wysepka Taanlo, zamieszkana przez plemię o tej samej nazwie. W piątek rano zapakowaliśmy samochód i pojechaliśmy w kierunku wioski Poum...



Bourail od Poum dzieli 260 kilometrów i ponad trzy godziny drogi. Drogi ciągnącej się między wybrzeżem, a łańcuchami górskimi. Jest co podziwiać, tym bardziej, że co chwilę w oczy rzucają się górskie szczyty jakby pozbawione swych wierzchołków. W tych miejscach znajdują się kopalnie rud niklu, przez co, zauważyć można wielkie rude obszary, będące miejscem wykopalisk cennego surowca.

Kiedy dojeżdżamy do Poum jest samo południe. W wiosce czekają na nas przyjaciele Adele, która mnie gości. Parkujemy w zatoce i ładujemy nasz dobytek na łódkę. Rzeczy mamy tyle, jakbyśmy przyjeżdżali na rok, a nie na weekend. Poza najpotrzebniejszym bagażem zabraliśmy też kanistry z benzyną oraz torby wypełnione...jedzeniem. Na wysepce Taanlo nie ma sklepu, więc chcąc podziękować naszym gospodarzom za gościnę, zrobiliśmy spore zakupy.


Panowie ruszają na wysepkę, a my przejeżdżamy jeszcze bardziej na północ Grande Terre, do Boat Pass, gdzie zostawiamy samochody na weekend. Jest odpływ, więc czekając na nasz wodny transport spacerujemy po zatoce...


Podróż z Boat Pass na Taanlo trwa jakieś piętnaście minut. Po drodze mijamy wyspy Yava, Neba, Yenghebane i Baaba. W końcu naszym oczom ukazuje się Taanlo. Nie ma dróg, samochodów, sklepów, bieżącej wody, ani elektryczności. Prąd włączany jest (dzięki panelom słonecznym) na kilka godzin wieczorami, kiedy zapada zmierzch.


Czas na Taanlo płynie tempem dyktowanym przez wschody i zachody słońca, wyprawy w pole, na połów i na polowanie. Kiedy więc panowie wyruszyli w morze złowić coś dobrego na kolację, my udałyśmy się na spacer na południowy kraniec wyspy.


Jak już wspomniałam, na wyspie nie ma sklepu, mieszkańcy muszą więc przewidzieć czego będą potrzebować i w jakich ilościach, bo nie można tak po prostu wyskoczyć sobie na zakupy, jak się o czymś zapomni. Każdy członek plemienia ma kawałek pola, które uprawia. Są ignamy, taro, ogórki, czy marchewki. No i owoce! Banany, liczi, mango, arbuzy, papaje, gujawy, graviole, czy flaszowce łuskowate (tyyyle nowych owoców tutaj odkrywam, a wszystkie takie pyszne!).


Plemię Taanlo liczy około osiemdziesiąt osób, jednak ponad połowa z nich mieszka na Grande Terre. Jako że na wysepce nie ma szkoły, rodzice wraz z dziećmi są zmuszeni do przeniesienia się do wiosek, w których ich pociechy mogą uczęszczać do szkół. Na weekendy, wakacje, a także w czasie ważnych świąt większość osób wraca na Taanlo.


Gdyby ktoś przed przyjazdem na Nową Kaledonię powiedział mi, że będę wstawała bez budzika przed 7h rano, to puknęłabym się w czoło. Ale tak, chyba się starzeję... Czasami warto więc powalczyć z grawitacją i wstać wcześniej. Takim magicznym wschodem słońcem, które wzeszło idealnie między wysepkami Phwa Jep i Baaba, rozpoczęłam równie magiczny dzień na wysepce Taanlo.


Weekend na Taanlo był jedyny w swoim rodzaju. Taki totalny reset i odcięcie się od świata. Nie wiem jednak, czy długo wytrzymałabym w takim miejscu. A może to tylko kwestia przyzwyczajenia i zmiany sposobu myślenia? 

A Wy? Bylibyście w stanie mieszkać w takim odizolowanym miejscu?

Na wysepkę mam nadzieję wrócić w przyszłym roku razem z...moją Mamą, która mam nadzieję odwiedzi mnie na tym drugim krańcu świata.


Już wkrótce podzielę się z Wami zdjęciami z bezludnej wysepki Tiya, na której spędziliśmy całą sobotę! :)

6 komentarzy:

  1. Mimo zamiłowania do podróży, chyba nie mogłabym zamieszkać w tak odizolowanym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, to totalne odizolowanie jest zarówno plusem, jak i minusem. Ale na dłuższą metę, dla nas, ludzi z miasta, mogłoby to być zbyt duże wyzwanie...:)

      Usuń
  2. A mnie się bardzo podoba - wymarzony długi weekend...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi sie podoba to miejsce;) Cudne zdjęcia;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia z duszą :)

    OdpowiedzUsuń