Sobotni poranek.Wstałyśmy o 7h00 rano (!) ponieważ nasi CouchSurferzy zaproponowali, że zabiorą nas na targ. Czemu nie? To właśnie w takim miejscu można poznać lokalną kulturę. Drób, warzywa, egzotyczne owoce, świeże ryby, które spoglądały na nas piętrząc się na drewnianych stołach. Do tego rękodzieło (made in Madagascar) i piękne kwiaty.Smaki, zapachy, które można poczuć wsłuchując się w targujących się po kreolsku mieszkańców Saint-Denis i okolic. Lubię takie miejcsca :)
Hej Karina! Aktualnie jestem w Belgii na szkoleniu. A posty o Reunionie są jeszcze ze stycznia/lutego, po prostu nie nadążałam publikować systematycznie :) Dzięki za miłe słowa! Pozdrawiam ciepło!
Karolina, gdzie ty teraz jesteś? Przecież w środę byłaś na uczelni! :) Wspaniały blog. Czytam z zapartym tchem. :) Karina
OdpowiedzUsuńHej Karina! Aktualnie jestem w Belgii na szkoleniu. A posty o Reunionie są jeszcze ze stycznia/lutego, po prostu nie nadążałam publikować systematycznie :) Dzięki za miłe słowa! Pozdrawiam ciepło!
UsuńWiem skąd zamiłowanie do targów, wiem :)
OdpowiedzUsuń