Do oddania została mi ostatnia praca zaliczeniowa i w końcu będę mogła zabrać się za czytanie czegoś innego niż wszelakie pozycje naukowe. Na moim biurku leży stos przewodników i książek podróżniczych. Pogoda za oknem nie zachęca do wychodzenia z domu, więc przy kubku ciepłej herbaty mogę zabrać się za czytanie. W dzisiejszym poście pokażę Wam moje wakacyjne lektury, a może Wy też znacie i polecacie coś, co warto przeczytać przed wyjazdem na Antypody? :)
W czwartek, po powrocie do Cieszyna, swoje kroki skierowałam do jedynego kiosku w Cieszynie, w którym można znaleźć podróżnicze pismo Kontynenty. Z niecierpliwością czekam na nowy numer i każdy czytam od deski do deski. Tym razem jest o Ukrainie, czy mojej kochanej Pradze, a także o dalszych zakątkach świata jak Indie i Indonezja. Jeśli nie znajdziecie Kontynentów w kioskach w Waszym mieście, można je zamówić przez Internet (tutaj). Poza Kontynentami skusiłam się także na najnowszy numer National Geographic Traveler (zainteresował mnie przede wszystkim artykuł o Tahiti, francuskiej wyspie leżącej w Polinezji Francuskiej, która cieszy się większą popularnością wśród turystów niż Nowa Kaledonia, na którą wybieram się we wrześniu).
Dostałam ostatnio propozycję przeczytania i zrecenzowania książki Przemka Skokowskiego "Autostopem przez życie", który jadąc autostopem z Gdańska do Birmy realizował projekt Postcards from Europe. Bloga Przemka śledzę od dawna, a jego książkę planowałam nabyć jak tylko wrócę do Polski. Tym bardziej ucieszyłam się z dzisiejszej przesyłki. Kiedy jednak otworzyłam kopertę, okazało się, że znajduje się tam książka, która z podróżowaniem ma niewiele wspólnego :D Nadawca pomylił się i wysłał mi "Zakochać się" Cecelii Ahern. Pomyłkę udało się na szczęście odkręcić i mam nadzieję, że za kilka dni w moje ręce trafi książka Przemka. Jak tylko ją przeczytam, to podzielę się z Wami moimi wrażeniami!
Czas w końcu zabrać się za planowanie wyjazdu do Australii. Na urodziny dostałam od przyjaciół książkę "Australia" Barbary Dmochowskiej, a Mama ostatnio w prezencie otrzymała książkę Pawlikowskiej "Blondynka w Australii". Z kolei mojemu Tacie udało się kupić przewodnik Wiedzy i Życia po tym kraju. Tata trafił na przecenę i za przewodniki, które wcześniej sprzedawane były po 70-90zł, zapłacił ok. 30zł. Skusiłam się też na backpackerską biblię, czyli przewodnik Lonely Planet. W prawdzie był drogi (32 euro) i jest straaaasznie gruby, zawiera jednak dużo praktycznych informacji, których często brakuje w innych przewodnikach.
Do przeczytania zostało mi jeszcze kilka pozycji naukowych. W Paryżu, mając przez cały rok seminaria związane z wyspami położonymi na Pacyfiku i z turystyką, mogłam systematycznie zapoznawać się z literaturą przedmiotu. Przed wyjazdem na Nową Kaledonię, poza przejrzeniem przewodników, chciałabym jeszcze przeczytać "Histoire de terres kanakes" Michel'a Naepels'a, a także kilka artykułów o turystyce w Departamentach i Terytoriach Zamorskich Francji. Ziemie na Nowej Kaledonii objęte są prawem zwyczajowym, co wiąże się z wieloma zasadami i zakazami, których trzeba przestrzegać. Ma to wpływ także na rozwój infrastruktury turystycznej i turystki w ogóle.
To tyle jeśli chodzi o czytelnicze plany na najbliższy miesiąc.
A Wy? Co najchętniej czytacie w wakacje? :)
Na mnie niektóre książki czekają od wrześniowych urodzin, bo nie zabrałam ani jednej na Erasmusa:/ Zamierzam w końcu nadrobić zaległości! Do przeczytania czekają: biografia Malczewskiego i Beksińskich, Ach! Plakat filmowy i kilka pozycji z biblioteki, oczywiście także z zakresu historii sztuki;) Powieści? Nie mam czasu, wolę obejrzeć dobry film, a tych również trochę się zebrało do obejrzenia! Takie to plany:)
OdpowiedzUsuńNo to teraz możesz zabrać się za nadrabianie zaległości :) A co do filmów, to powinnam zabrać się za nadrabianie zaległości, już nawet mam małą listę :)
Usuńnie pamiętam już kiedy ostatnio czytałam "normalną" książkę, od dłuższego czasu w moich rękach i na półkach goszczą tylko reportaże i książki podróżnicze. Ale jakoś lepiej mi się czyta o miejscach, które już odwiedziłam. Wtedy mogę sobie wszystko dokładnie wyobrazić, każde opisane miejsce, ludzi itp. Teraz kupiłam te "Rozmowy o Śląsku Cieszynskim" i póki co rewelacyjna książka! A jeśli chodzi o gazety to tylko i wyłącznie "Kontynenty", ale też od deski do deski!
OdpowiedzUsuńDokładnie, też lubię poruszyć wyobraźnią w czasie czytania! :) Dzięki za rekomendację "Rozmów o Śląsku Cieszynskim", kupię! :)
UsuńJa ostatnio męczę książki z samorozwoju ;)
OdpowiedzUsuńA ja o psychologii... Kampania wrześniowa;-(
OdpowiedzUsuń