Dzisiaj mija tydzień od mojego powrotu z drugiego końca świata. O tym, że jeszcze kilkanaście dni temu byłam tak daleko przypomina mi już tylko skóra schodząca z nóg, które sobie spaliłam łowiąc ryby ;) Tak jak się obawiałam, jak tylko wylądowałam w Czechach, wpadłam w rytm życia, którego wcale nie brakowało mi na Wyspie Sosen...
Najpierw pojechałam do Pilzna na szkolenie z AFSu, potem wróciłam do Cieszyna, gdzie pomagałam organizacyjnie przy warsztatach post-turysty, o których jeszcze napiszę. W środę w końcu znalazłam chwilę na rozpakowanie plecaka, a za chwilę znowu ruszam w drogę, tym razem do Krakowa, gdzie będę szkolić polskich wolontariuszy AFS. W całym tym zamieszaniu znajdę jednak chwilkę, żeby wrócić wspomnieniami na Nową Kaledonię. Już w najbliższy wtorek zapraszam Was do cieszyńskiej herbaciarni Laja, gdzie opowiem o drugiej stronie przysłowiowego raju, w którym miałam szansę spędzić ostatni miesiąc...
Po siedmiu tygodniach spędzonych w dalekiej Melanezji, wróciłam do domu z bagażem pełnym doświadczeń. Przez ponad miesiąc, prowadząc badania terenowe na Ile des Pins, będącej częścią Nowej Kaledonii, miałam szansę z bliska przyjrzeć się kulturze Kanaków, a także aspektom związanym z rozwojem turystki na wyspie, reklamowanej jako "najbliższa raju".
We wtorek 28 października, o godzinie 20:00, podzielę się moimi wrażeniami z podróży w czasie spotkania w cieszyńskiej herbaciarni Laja. Zapraszam serdecznie, jeśli chcecie posłuchać o tym, jak żyje się 17 tysięcy kilometrów stąd, w miejscu, które wydaje się "turystycznym rajem", jednak kiedy zaczniemy bliżej przyglądać się temu mikrokosmosowi, okazuje się, że jest to świat pełen konfliktów i przemocy.
Opowiem o życiu w plemieniu i o tym, jak odkrywałam kulturę Kaledończyków. Będzie też o relacjach z Francją, od której Nowa Kaledonia na razie wciąż jest zależna oraz o stopniowej dekolonizacji. Przyjrzymy się również zwyczajowym zależnościom między plemionami i klanami oraz temu, w jaki sposób pielęgnowane od wieków tradycje i zwyczaje konfrontowane są z zachodnimi wartościami i globalizacją.
Ooo, szkoda, że nie w Poznaniu :(
OdpowiedzUsuńMoże na wiosnę do Was zajrzę :))
UsuńTaka przygoda na pewno zostanie we wspomnieniach na długo :)
OdpowiedzUsuń