Wpisy

Hitchhike the world



Autostopem przez świat 


Niepewność, oczekiwanie, zrezygnowanie, znudzenie, ekscytacja, szczęście, radość nie do opisania - taka mieszanka uczuć towarzyszy mi kiedy jeżdżę autostopem. Przemieszczam się w ten sposób dopiero drugi rok, ale dzięki temu udało mi się już przejechać prawie 8 tysięcy kilometrów.








(Nie)planowanie:
Zawsze lubiłam stawiać przed sobą wyzwania, a podróżowanie autostopem właśnie z tym się wiąże. W moim uporządkowanym i zaplanowanym co do minuty życiu podróż autostopem jest swojego rodzaju odskocznią od planowania. Nawet jeśli założę sobie, że chcę dotrzeć do jakiegoś punktu na daną godzinę, nie mam żadnej pewności, że mi się uda. Jest więc to świetna okazja do nauki pokory i cierpliwości, bo prędzej czy później i tak dojadę do celu, chociaż niekoniecznie tą trasą, którą sobie zaplanowałam.


Cieszyn-Nicea-Korsyka-Paryż-Praga-Cieszyn










Ludzie:
To chyba najważniejszy atut podróżowania autostopem. Osoby, które dotychczas spotkałam, zawsze były miłe, pomocne i otwarte. Podróż z fizykiem pracującym w CERNie w Genewie, z marynarzem francuskiej marynarki wojennej, francuskimi emerytami mieszkającymi na Reunionie, którzy zaprosili Basię i mnie na obiad a nawet zaoferowali nocleg - takie spotkania wynagradzają długie czekanie na parkingach, stacjach benzynowych, przy (a nawet na!) autostradach. Każda spotkana osoba ma inną historię, inne opowieści, którymi może się podzielić.


Postanowiłam zebrać (do kupy;)) wszystkie przeżycia i doświadczenia i stworzyć swojego rodzaju poradnik autostopowicza (który stopniowo będę uzupełniać o nowe informacje).

Ostrożności nigdy za wiele:

Szaleństwo, bezmyślność, głupota. Po co jechać stopem, skoro można wygodnie wsiąść do pociągu/autobusu/samolotu? Wiele osób łapie się za głowę, kiedy opowiadam im o moich podróżach. Zwłaszcza wtedy, kiedy mówię, że łapałam stopa sama. Ale myślę, że jeśli wykazujemy zdrowy rozsądek i jesteśmy ostrożni - nic strasznego nam się nie stanie. Jest kilka zasad, których trzeba przestrzegać:
  • W miarę możliwości nie podróżować, jak jest już ciemno, w wyludnionych miejscach (chociaż łapałam kiedyś stopa zimą, o 21h, było ciemno, zimno, a ja wysiadłam z autobusu w złym miejscu we wsi pod Limanową. Wybór był prosty - zamarznąć/zostać potrąconym idąc 30min. piechotą wzdłuż drogi zasypanej śniegiem, albo złapać stopa. W pierwszym aucie, które się zatrzymało było 4 facetów. Pomyślałam - jest ryzyko jest przyjemność ;) Panowie zlitowali się i dowieźli mnie w wyznaczone miejsce.
  • Nie wsiadać do samochodu, jeśli kierowca wydaje się podejrzany, jeśli dziwnie się zachowuje albo ma w samochodzie budzące nasze podejrzenie przedmioty. Wystarczy uprzejmie podziękować, na siłę nikt nas nie będzie przecież zmuszał, żeby wsiąść do samochodu.  
  • Starać się nie łapać w niebezpiecznych miejscach - np. na autostradzie. Prawdopodobieństwo, że ktoś się zatrzyma jest o wiele mniejsze.

Kiedy podróżować autostopem?
  • Wiosna, lato, jesień, zima - każda pora roku jest dobra. W grudniu 2011, 3 dni przed Wigilią, razem z Heleną wracałyśmy autostopem z Francji. I o dziwo nie zamarzłyśmy! Latem jest o wiele więcej osób wybierających tę formę podróżowania, także czasem w tym samym miejscu może nas być więcej (co nie oznacza, że wszyscy jadą w tym samym kierunku).
Kogo pytać o podwiezienie?
  • Oczywiście łapiąc stopa nie mamy wpływu na to, kto się zatrzyma. Ale jeśli zastosujemy tzw. marketing bezpośredni, podchodząc do ludzi na stacjach benzynowych czy parkingach, możemy sami wybrać kogo zapytamy. Z moich doświadczeń wynika, że mężczyźni zatrzymują się częściej niż kobiety. Rodzin z dziećmi nie ma co pytać (tylko dwa razy mi się zdarzyli tacy "podwoziciele"), ludzie w wypasionych furach też bardzo rzadko się zatrzymują (chociaż i od tego są wyjątki).
  • Dużym ułatwieniem jest posługiwanie się językiem kraju, w którym łapiemy. Z łatwością można się wtedy dogadać, zapytać o dogodne miejsce, w którym kierowca może nas wysadzić, czy choćby porozmawiać w czasie jazdy (zwłaszcza kiedy jedzie się z tą samą osobą np. 700km ;)).
Tallin-Ryga-Kowno-Warszawa
Cierpliwość. Tego można się nauczyć jeżdżąc autostopem. Często sobie myślę -  "jeśli za godzinę nadal będę sterczała w tym miejscu, to...." No to co? Czy to coś zmieni? Nic. W końcu i tak się jakoś uda wydostać z felernego miejsca. Prędzej czy później ktoś się zatrzyma.

 

Najdziwniejsze miejsca w jakich łapałam stopa:
  • Środek autostrady za Grenoble we Francji. Dobrze, że był kawałek (kawałeczek) pobocza, żeby kierowca mógł się zatrzymać (czas oczekiwania - około 15 min.).
  • Droga na szczyt Maido na Reunionie. Po drodze częściej można było spotkać wypasanego osła niż wjeżdżający na górę samochód (czas oczekiwania - ok. 40 min.).
  • Wjazd na autostradę w Norymberdze - przy czym, jak to wjazd - był na zakręcie i kompletnie nie było miejsca (pobocza, zatoczki), żeby się zatrzymać (czas oczekiwania - 15 min.).
  • Wspomniana wyżej wieś (a dokładnie droga między Rozdzielem Dolnym a Górnym).



Polecam wikipedię dla autostopowiczów: dużo przydatnych informacji - gdzie łapać, jak dojść do "spotu", w którym miejscu jest dziura w płocie i jak długo trzeba czekać (w przybliżeniu).
Hitchwiki




1 komentarz: