Udałam się więc do centrum, gdzie wybrałam przyjemnie wyglądającą restaurację, w której stoły zaaranżowane były na wielkich beczkach, w których trzymane jest wino. Siedząc na wysokich stołkach przy beczkach i kontuarach, grupy Hiszpanów oraz turyści relaksowali się przy szklance sangrii i tapas.
Tapa w języku hiszpańskim oznacza pokrywkę, wieczko). Tapas są to niewielkie przekąski podawane zazwyczaj do napojów (np. do piwa) w hiszpańskich barach, tawernach czy małych restauracjach. Zwyczaj ten wywodzi się właśnie z Andaluzji, którą miałam okazję odwiedzić.
Skąd się wzięło tapas? Dawniej Andaluzyjczycy pijąc
wino szklankę przykrywali plasterkiem suchej kiełbasy, aby chronił przed
muchami. Z czasem zaczęto dodawać cienką kromkę chleba z różnymi dodatkami. Dziś tapas mają różne formy. Zamawiając tapas, można za niewielką cenę (3-6 euro) zjeść kompletny posiłek. Ser, szynka, kiełbaski chorizo, ryby, owoce morza, oliwki - do wyboru, do koloru. Przekąski występują w różnych porcjach - od pojedynczej porcji, do większej (media ración) lub ración.
Jamón serrano |
Tapas najlepiej popić szklanką schłodzonego piwa (cerveza) - o smaku Alhambry przeczytacie tutaj: Piwne podróże - Alhambra Reserva 1925 .:) - lub wina. Moim ulubionym stało się Tinto de verano (czerwone wino z lemoniadą/oranżadą/spritem).
W Maladze i Granadzie bary spotykałam na każdym kroku. W najwęższych uliczkach znajdowało się miejsce, żeby wcisnąć mały stoliczek, albo ludzie po prostu stali przy kontuarach, rozmawiając i spożywając różne pyszności na stojąco. Nawet w małym miasteczku Mollina (3,5 tysiąca mieszkańców), w którym odbywało się University on Youth and Developement, było kilka barów, w których miejscowi spędzali wieczory. Prawie dwustu uczestników konferencji upodobało sobie bar Pacos, w którym przez tydzień tętniło życie do wczesnych godzin rannych (pewnie to, co właściciel Pacos zarobił przez tydzień naszego pobytu, starczy mu do kolejnej edycji UYD;)).
Z kolei w Granadzie wszędzie były...kebaby! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz