Na blogu od prawie miesiąca cisza i należą Wam się słowa wyjaśnienia. Kiedy 10go kwietnia wylądowałam na lotnisku we Wrocławiu, rozpoczynając miesięczny pobyt w Polsce, wiedziałam, że będzie się dużo działo. Pierwszy raz od zeszłorocznych wakacji przyleciałam do kraju na dłużej niż kilka dni. Nie myślałam jednak, że rzeczywistość pochłonie mnie do tego stopnia, że komputer pójdzie w odstawkę, a na pisanie postów na bloga braknie mi czasu...
Pierwsze Ogólnopolskie Spotkanie Blogerów Podróżniczych
To był jeden z pierwszych powodów, dla którego zdecydowałam się na powrót do Polski na dłużej niż weekend majowy. Spotkanie było planowane od wielu miesięcy, więc tak poukładałam sobie wszystko w Paryżu, żeby po piątkowych zajęciach móc wsiąść w samolot do Polski. W sobotę w południe dołączyłam do ponad 50 blogerów podróżniczych, którzy do Cieszyna zjechali się z całej Polski. Obradowaliśmy we wspaniałym 3 Bros' Hostel, w którym wszyscy czuliśmy się jak w domu. Poza tym, że końcu dowiedziałam się co to jest SEO (!), poznałam wspaniałych, ciekawych (świata) ludzi i już nie mogę doczekać się kolejnych spędów w takim gronie, a także w trochę mniejszych grupach. Piotrowi i Karinie tak spodobało się w Cieszynie, że wrócili do nas na Kino na Granicy :) Więcej migawek z naszego spotkania znajdziecie tutaj.
Powrót do Cieszyna = karmienie się widokami i lokalnymi smakami. Pogoda dopisuje od początku mojego pobytu, nadrabiam więc spacerowe zaległości, czerpię radość z siedzenia na cieszyńskim rynku i obserwowania małomiasteczkowego życia toczącego się własnym, powolnym rytmem (jaka miła odmiana po pędzącym i zestresowanym Paryżu), a na obiad zaglądam za rzekę, na smażony ser, knedliki i inne czeskie pyszności :)
Praga w 24 godziny
Tęsknota za Czechami i Pragą sprawiła, że wybrałam się do mojego ukochanego erasmusowego miasta na dwie noce i półtora dnia. W czasie tego krótkiego pobytu zastanawiałam się dlaczego właściwie opuściłam Pragę, skoro było mi tam tak dobrze. Po odwiedzeniu moich ulubionych miejsc, spacerach nad Wełtawą i po Letnej obiecałam sobie, że jeszcze tam wrócę na dłużej.
Życie jak w Madrycie, czyli krótki wypad do Hiszpanii
Kolejny tydzień spędziłam w Hiszpanii, gdzie towarzyszyłam mojej Mamie w wyjeździe erasmusowym. Odwiedziłyśmy mojego przyjaciela Dany'ego, który pracuje w hiszpańskim AFSie. Oprowadził nas po Madrycie, pokazując swoje ulubione miejsca. Zasmakowałyśmy tradycyjnych tapas i tinto de verano oraz życia dyktowanego sjestą i późnymi kolacjami.
Na trzy dni udałyśmy się do pięknej miejscowości Cuenca. Poza wykładami na uniwersytecie znalazłyśmy czas na zwiedzenie okolicy. Było naprawdę cudnie, zrelaksowałyśmy się i pełne wiosennej energii wróciłyśmy do Polski :)
Przystanek Warszawa
W drodze z Hiszpanii do Cieszyna zatrzymałam się na chwilę w Warszawie. Zajrzałam do Muzeum Neonów, przespacerowałam się po centrum, jednak jak zwykle miałam za mało czasu, żeby zrobić wszystko, co chciałam, dlatego mam nadzieję nadrobić zaległości w wakacje.
17. Przegląd Filmowy Kino Na Granicy
Po raz piąty miałam okazję być wolontariuszką w czasie Kina na Granicy. Po raz drugi koordynowałam pracę ekipy TV festiwalowej i chociaż na oglądanie filmów nie mieliśmy za dużo czasu, to i tak pobiłam zeszłoroczny rekord i obejrzałam cztery filmy pełnometrażowe (rok temu tylko jeden 20to minutowy). Jednak w czasie Kina to nie filmy są dla mnie najważniejsze, tylko spotkania, których w tym roku nie brakowało.
Przyłapana w Kinowym zabieganiu. Fot: pH |
Kino się skończyło. Kilka dni zabrało mi dojście do siebie, odpoczęcie i zregenerowanie sił. Zabrałam się za nadrabianie zaległości, usiadłam do pracy magisterskiej i staram się pogodzić z wizją najbliższego miesiąca spędzonego nad klawiaturą. Mój pobyt w domu dobiega powoli końca, ale mam poczucie, że wycisnęłam z niego jak najwięcej się dało :) W czwartek wracam do Paryża i moje życie będzie ograniczało się do spania, jedzenia i chodzenia do biblioteki. Dlatego też posty na blogu będą pojawiały się równie często, jak w ostatnim miesiącu (czyli prawie wcale). Mam nadzieję, że zrozumiecie, wybaczycie, będzie trzymali kciuki za moją walkę z magisterką, a ja obiecuję, że jak już się ze wszystkim uporam, to nadrobię zaległości na blogu, bo mam masę ciekawych miejsc (Bretania, Hiszpania, Praga...), którymi chciałabym się z Wami podzielić. Tymczasem trzymajcie się i do przeczytania!
Powodzenia z czasem!
OdpowiedzUsuńByło się odezwać jak byłaś w Warszawie!
OdpowiedzUsuń