Plecak i walizka czekają na domknięcie, zaraz dopiję herbatę i razem z Mamą ruszę na lotnisko w kaledońskiej Tontouta, żeby w samo południe wsiąść do samolotu lecącego do Auckland w Nowej Zelandii. Ile czasu spędzimy w Kraju Długiej Białej Chmury? Jaki jest cel tego wyjazdu? Jakie mamy plany? Zapraszam do czytania!
Pomysł!
Przyznam szczerze, że w przeciwieństwie do Australii, której odwiedzenie było moim wielkim marzeniem, Nowa Zelandia raczej nie królowała na pierwszych miejscach listy miejsc, do których chciałabym się udać. W sumie moja lista jest dość ograniczona, bo poza Gruzją i Bieszczadami (które zresztą odwiedziłam w ubiegłym roku), znajduje się tam tylko szeroko pojęta Ameryka Południowa (o której marzę już od niemal 10 lat!). Jasne, że chciałabym zwiedzić wiele innych krajów, zarówno tych, w których jeszcze nie byłam, jak i te dobrze mi znane, ale ze względu na mój rozjechany tryb życia między Polską i Francją oraz na dłuższe pobyty na Nowej Kaledonii, staram się nie wciskać do kalendarza na siłę dodatkowych wyjazdów, a raczej cieszyć się z tego, co przynosi los. Tak też jest z Nową Zelandią.
W listopadzie, na jednej z fejsbukowych stron polecających biletowe okazje, pojawiła się informacja o biletach do Nowej Zelandii w dobrej cenie. 660 euro za bilet z Warszawy do Auckland (przez Pekin, jako że przewoźnikiem jest Air China) to naprawdę świetna okazja! Wiedziałam już, że końcem zimy/początkiem wiosny wybędę na ponad pół roku na Nową Kaledonią i bardzo chciałam, żeby w odwiedziny przyjechała do mnie Mama. Od razu dałam jej znać o promocji i po szybko podjętej decyzji kupiłyśmy dla niej bilety.
W międzyczasie pojawiły się małe komplikacje. Lot z Warszawy do Pekinu został zmieniony. I nie byłoby problemu, gdyby zmieniono też lot z Pekinu do Auckland. Po 5 dniach dzwonienia do Opodo (w tym serwisie kupiłyśmy promocyjne bilety), w końcu udało się nam uzyskać zmianę lotów, dzięki której Mama zyskała dodatkowy dzień w Pekinie na zwiedzanie. Po drodze zrodził się pomysł, aby wykorzystać jej miesięczny pobyt na Pacyfiku i poza Nową Kaledonią zatrzymać się również na Nowej Zelandii. Dodatkowym pretekstem do tego dziesięciodniowego przystanku jest moja wizyta na Victoria University w Wellington, gdzie spotkam się z osobą zajmującą się naukowo Nową Kaledonią. W czasie naszego ponad tygodniowego wyjazdu będę również miała szansę porównać rozwój turystyki na Nowej Zelandii z Nową Kaledonią.
Jaki więc mamy plan naszego wyjazdu?
Dzisiaj lądujemy w Auckland, gdzie zatrzymamy się na jedną noc.
We wtorek wynajmujemy samochód, podobnie jak w Australii skorzystamy z usług Jucy (ciekawe czy tym razem nasz pojazd będzie w równie radosnych, zielonych kolorach?). Z Auckland ruszymy do miasteczka Matamata, w którym znajduje się słynny, filmowy Hobbiton.
Środę i czwartek planujemy spędzić w okolicach miasta Rotorua, a także jeziora Taupo, gdzie będziemy podziwiać zjawiska geotermalne.
W czwartek wieczorem dotrzemy do Wellington, gdzie zatrzymamy się u Rosjanki, którą znalazłam na Couch Surfingu. Dawno nie korzystałam z tego portalu i pomyślałam, że odświeżę moje konto (tym bardziej, że przez ostatnie siedem lat nazbierało mi się na Couch Surfingu sporo podróżniczych doświadczeń!). Pomyślałam, że poszukam kogoś, z kim bez problemu dogada się moja Mama (której angielski jest bardzo podstawowy). Udało się, także dzięki temu spędzimy kilka dni odkrywając wielokulturową stronę stolicy Nowej Zelandii.
Po kilku dniach w Wellington będzie trzeba zacząć kierować się na północ, bo we wtorek 23go maja musimy oddać samochód w Auckland. Jeśli pogoda dopisze, to wybierzemy się na - zachwalany przez wszystkich - Tongariro Alpine Crossing.
Ostatnie dwa dni spędzimy w Auckland, regenerując się przed powrotem - Mamy - do cieszyńskiego uczelnianego maratonu, no i moim - do badań, za które najwyższy czas zabrać się porządnie!
Przygotowania do wyjazdu
Dawno przygotowania do wyjazdu nie sprawiały mi takiej frajdy! Planowanie wszystkiego zabrało mi jakiś miesiąc, a wszystko dlatego, że nie miałam stałego dostępu do Internetu i musiałam organizować nasz wyjazd "na raty", wtedy, kiedy w końcu udawało mi się podpiąć do sieci.
Poniżej lista blogów podróżniczych, na których znalazłam przydatne artykuły dotyczące podróżowania po Północnej Wyspie Nowej Zelandii:
Nieocenione są też porady Kamili, która niedawno podróżowała po Nowej Zelandii, a także Kasi (która odwiedziła mnie rok temu na Kaledonii) i Luka, którzy spędzili na nowozelandzkich wyspach prawie trzy tygodnie. Kasia wysłała mi mnóstwo wskazówek, a Luke zrobił super przydatną mapę, na której zaznaczył wszystkie miejsca, które odwiedzili.
Najwyższy czas wyruszyć w drogę!
Jeśli macie ochotę śledzić nasze nowozelandzkie doświadczenia, zapraszam na fejsbuka, a także na profil EthnoPassion na Instagramie!
Udanych podróży, Koleżanko!
OdpowiedzUsuńZbieraj doświadczenia i pamiętaj w gorszych, że masz #doktoratmarzeń !!
Dziękuję pięknie! Tak, tak, muszę o tym pamiętać <3
Usuń