Czas na kolejny artykuł w ramach cyklu "Etnolog w terenie". Chociaż wyzwania, którym stawiam czoła w czasie pobytu na Nowej Kaledonii, są często trudne, a towarzyszące im odczucia nie zawsze przyjemne, doświadczam tutaj również wielu pozytywnych przeżyć. Jednym z uczuć, dzięki któremu daję radę przezwyciężyć trudności, jest...
WDZIĘCZNOŚĆ.
Za to, że mogę tutaj być.
Za to, że moje rodziny goszczące otworzyły dla mnie nie tylko drzwi swoich domów, ale także swoje serca.
Za to, że na Ile des Pins zostałam zaadoptowana, stając się częścią klanu Koteureu.
Za to, że mogę dzielić czas z ludźmi, którzy mnie goszczą.
Za to, że mogę uczyć się od nich i chłonąć otaczającą mnie rzeczywistość z ich perspektywy.
Za to, że mogę tu wracać, że mam po co, ale przede wszystkim do kogo.
Za to, że po kilkumiesięcznej nieobecności ludzie wciąż mnie pamiętają.
Za to, kogo spotykam, kogo poznaję.
Za to wszystko...
Dziękuję.
Bardzo fajny wpis! Ja także dziękuje za zdrowie i za to, że mogę robić to co kocham!
OdpowiedzUsuńWdzięczność jest bardzo ważna :) Dostrzeganie wszelkich małych rzeczy bardzo pomaga poznać ich prawdziwą wartość.
OdpowiedzUsuń