Nowa Kaledonia zachwyca mnie od początku swoją różnorodnością - zarówno kulturową, jak i przyrodniczą. Staram się więc jak najlepiej wykorzystać mój pobyt i odkryć jak najwięcej różnych zakątków na wyspach archipelagu. Końcem kwietnia, kiedy na Pacyfiku odwiedziła mnie Mama, wybrałyśmy się na północny-wschód Grande Terre. Zapraszam na fotograficzną relację z naszej cudownej przejażdżki po wschodnim wybrzeżu!
Z samego rana wyruszyłyśmy z Bourail w stronę Kone, gdzie Adele - która mnie gości - miała do załatwienia służbową sprawę w jednej z okolicznych kopalni. Z Kone udałyśmy się dalej na północ i dopiero za wioską Koumac skierowałyśmy się na wschód, przecinając główną wyspę. Za wioską Ouegoa ukazał nam się piękny widok na barierę koralową. Czy może być coś piękniejszego niż widok gór wpadających do błękitu morza?
Pomnik w wiosce Balade upamiętniający dzień, w którym admirał Febvrier-Despointes w imieniu Napoleona III wziął w posiadanie Nową Kaledonię. |
W okolicach wioski Hienghène dojeżdżamy do rzeki Ouaïème. Aby przedostać się z jednej strony na drugą trzeba skorzystać z promu rzecznego, ostatniego, który funkcjonuje na Nowej Kaledonii. Samochodem wjeżdżamy na platformę i powoli przepływamy na drugi brzeg, ciesząc oczy pięknymi morsko-górskimi widokami. Bac de Ouaïème operuje całą dobę, dzięki czemu bez względu na porę mieszkańcy okolicznych wiosek mogą przeprawić się przez rzekę. Dlaczego w tym miejscu nie wybudowano mostu? Były plany, aby postawić most, który ułatwiłby przejazd nad rzeką Ouaïème, jednakże przeciwstawiali się im władze zwyczajowych, bowiem miejsce to - mające duże znaczenie dla lokalnych plemion - uważane jest za tabu. Skorzystanie z promu ma jednak wielki urok i pozwala w pełni docenić majestatyczne krajobrazy rozpościerające się z tej małej, pływającej platformy.
Dojeżdżając do Hienghène naszym oczom ukazuje najbardziej znana formacja skalna Nowej Kaledonii: kura! Zanim ruszymy w drogę powrotną, podziwiamy czarne, skaliste klify, wysokie góry, wodospady, formacje skalne, rzeki, rozległe doliny, bujną roślinność i błękitne laguny. Jestem urzeczona! Jest tyle piękna do odkrycia w okolicy!
To był cudowny, jednodniowy road trip. Dodatkowo miałam też małą misję do wykonania i napiszę Wam o niej w kolejnym artykule! Tak bardzo zachwyciłam się wschodnim wybrzeżem, że już planuję kolejny, dłuższy wypad w okolice Hienghene!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz