Wpisy

Nowa Huta, czyli w krainie surrealizmu


Nowa Huta. Dotychczas to miejsce kojarzyło mi się z czasami komuny. Zbudowane od podstaw, osiedle-pomnik socrealizmu, powstało dla pracowników pobliskiej Huty im. Lenina. Stereotypowo najniebezpieczniejsza dzielnica Krakowa, w ubiegłą sobotę ukazała swoje prawdziwe oblicze. Jakie ono jest? Pełne emocji, sentymentów, wspomnień - intrygujących, czasem abstrakcyjnych... Zapraszam na krótką relację z plenerowego widowiska NH Wonderland :)


Sobotnie popołudnie. Na Nowej Hucie rozbrzmiewała muzyka. Najpierw koncert na scenie przy Alei Róż, na który niestety, razem z towarzyszącą mi Kasią, nie zdążyłyśmy. Tramwajem dojechałyśmy na Plac Centralny i bez trudu znalazłyśmy miejsce akcji. Za "tłumem" podążałyśmy w stronę podwórza na Centrum A, gdzie przez dwie godziny można było spacerować po "plenerowym muzeum wspomnień". Po drodze mijałyśmy śpiewających i grających uczniów z zespołu Promyki Krakowa, ubranych w stroje krakowskie...


Szmaragdowe echo dzieciństwa - właśnie tak zatytułowana była ta część projektu. Przenieśliśmy się w przeszłość, do czasów, kiedy dzieci spędzały popołudnia na podwórku przed blokiem, grając w gumę i w klasy, a nie dotykając tablety i grając w "interaktywne" gry przed telewizorem. Dorośli z błyskiem w oku patrzyli na gumę do skakania. Odważniejsi (ja też! ja też!) zaczynali skakać, starając się przypomnieć sobie różne figury...


Na porządnym podwórku trzepak musi być! Na moim cieszyńskim osiedlu miałam kilka ulubionych i bynajmniej nie trzepałam na nich dywanów! ;) 


Przy kolejnym bloku były śpiewy, były wiersze, były prezentacje, było świetne oratorium wykonane przez dzieciaki oraz ich dziadków. Była też mała plenerowa kawiarenka, gdzie można było usiąść, odsapnąć, napić się kawy, herbaty, spróbować ciasta. Była też wata cukrowa!


W każde działanie zaangażowani byli mieszkańcy Nowej Huty, od dzieci, przez młodzież i dorosłych, po staruszków. Wydarzenie to pokazało, że Nowa Huta żyje, że jej społeczność jest aktywna i pełna pomysłów. Podstawą wszystkich działań były wspomnienia mieszkańców, którzy w Nowej Hucie się wychowali, zebrane i opracowane przez rodzeństwo Miklaszów: Magdę (reżyseria) i Adama (dramaturgia), którzy koordynowali przebieg całego wydarzenia.


Wieczorem odbył się spektakl, w czasie którego mogliśmy poznać Panią NH, jej historię, problemy i barwną osobowość. W ciekawy sposób opowiedziana została historia dzielnicy i jej dzisiejsze losy, składające się na nowohucką tożsamość. Na koniec przenieśliśmy się też do krainy przyszłości, zastanawiając się nad tym, jak będzie się żyło w tej dzielnicy za dziesiątki, a nawet setki lat. Po popołudniu pełnym wrażeń zatrzymaliśmy się w "Stylowej", najstarszej restauracji na Nowej Hucie i mogliśmy poczuć się jak w PRLu, bo nawet panie kelnerki wyglądają jak z tamtej epoki :)

9 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe miejsce i super zdjęcia! To z chłopcem zatykającym uszy jest przezabawne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja przyjaciółka wyprowadziła się miesiąc temu do Krakowa i muszę ją w końcu odwiedzić. A zdjęcia robią niesamowite wrażenie - szczególnie te pierwsze:o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Życzę zatem udanego wypadu do Krakowa :)

      Usuń
  3. już pierwsze zdjęcie mnie kupiło, bardzo żałuję że nie było mnie tam wtedy.
    falę citybreaków po większych polskich miasta mieliśmy 2-3 lata temu i pozmieniało się ogromnie przez ten czas. murale, oddolne inicjatywy osiedlowe, hipsterskie kawiarnie, uspokajanie ruchu. czas ruszyć na kolejne tournee!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tę falę mam jeszcze przed sobą :)
      Na pewno ciekawie będzie prześledzić zmiany, które zaszły w miejscach, które odwiedziliście kilka lat temu :) Daj koniecznie znać jak będziecie się wybierać do Krakowa!

      Usuń
  4. I fajnie :)
    Okazuje się, że aby zobaczyć coś ciekawego i niecodziennego wcale nie trzeba bardzo dalekich podróży.
    Sama jestem fanką takich nieszablonowych inicjatyw. Dzięki temu miejskie przestrzenie są trochę bardziej przystępne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wbrew temu co może się wydawać kulturowo jesteśmy zróżnicowani widać to po różnych lokalnych tradycjach i zwyczajach, które dalej się kultywuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! :) I super, że ta różnorodność jest widoczna, a zwyczaje pielęgnowane. Dzięki za odwiedziny i komentarz!

      Usuń