Wpisy

Fotograficznie: Lifou - Wyspy Lojalności


"Tutaj zaczyna się miejsce, w którym chciałbyś wszystko zatrzymać" - taki napis przywitał mnie przy pierwszej plaży, którą odwiedziłam na wyspie Lifou (archipelag Wysp Lojalności). W przedostatni weekend spędzony na Nowej Kaledonii udało mi się to zrobić! Zwolnić, na chwilę zapomnieć o pracy, być tu i teraz, ciesząc się z każdej chwili spędzonej w niezwykłym miejscu, we wspaniałym towarzystwie. Zapraszam na fotograficzną relację z kolejnej wyspy spokoju :)

wyspa lifou | wyspy lojalności | nowa kaledonia

W tej krótkiej podróży na Lifou miał towarzyszyć mi John (którego gościłam w styczniu zeszłego roku w Polsce i który pochodzi właśnie z Lifou). Niestety w ostatniej chwili pokrzyżowały mu się plany i na wyspie wylądowałam sama. Ale to wcale nie znaczy, że ten weekend spędziłam samotnie! Cudownie ugościli mnie brat i szwagierka Johna (oraz reszta plemienia Mu, a jakże!), pokazując wyspę, prywatne plaże z białym piaskiem, do których dostęp mają tylko członkowie ich klanu, wysokie klify, z których można skakać do wody, a także cząstkę plemiennego życia.


Akurat w ten weekend jeden z kuzynów Johna rozpoczynał budowę tradycyjnego domu, więc mogłam z bliska przyjrzeć się całemu rytuałowi z tym związanemu. Case kanak to stały element krajobrazu na wyspach Nowej Kaledonii. Chata odzwierciedla melanezyjską kulturę Kanaków i stosunki społeczne panujące na wyspach. Jej okrągły kształt wyznacza zbiorową przestrzeń życia, sprzyja dalszemu rozwojowi, wymianie i podtrzymywaniu ducha wspólnoty. Rama podtrzymująca konstrukcję domu składa się z kilkunastu kolumn przedstawiających rodziny lub klany. Kolumny łączą się ze środkowym słupem, symbolizującym wodza plemienia (lub Wielkiego Wodza). Otwór drzwiowy jest wyjątkowo niski, przez co wchodząca osoba musi ukłonić się na znak szacunku dla mieszkańców chaty.

Tradycyjne chaty wykonane są z drewna oraz liści palmy kokosowej lub trzciny wodnej. Są to budynki doskonale przystosowane do klimatu regionu. W ciągu roku w środku panuje stała temperatura wynosząca około 21°C. W razie potrzeby chata może być ocieplana poprzez rozpalenie w środku ognia, który pełni podwójną rolę: z jednej strony, daje ciepło wewnątrz chaty, a z drugiej strony, pozwala zapobiec gniciu i rozwojowi termitów. Dzięki temu budynek jest "zakonserwowany" nawet na kilka dziesięcioleci.

Każdy mężczyzna zakładający rodzinę powinien wybudować swoją Case kanak. Teraz przyszła kolej na Sinawe. W budowie pomagali mu inni członkowie rodziny, klanu, plemienia, dzięki czemu prace budowlane miały zająć tylko tydzień. Kiedy mężczyźni stawiali dom, kobiety przygotowywały posiłki, którymi wszyscy raczyli się po skończonej pracy. Na różnych etapach budowy chaty (początek pracy, układanie dachu, nadproża drzwiowego i pierścienia kalenicy) należy wykonać gesty zwyczajowe, aby podkreślić znaczenie tych elementów chaty, zapewnić im trwałość, a także przyszłe dobro mieszkańców nowo powstającego domu. W dniu mojego pobytu w plemieniu Mu, Sinawe wykonał pierwszy gest zwyczajowy, dziękując wszystkim obecnym za pomoc w budowaniu jego domu. Właśnie takie momenty podkreślają rolę wspólnoty, bez której wiele działań nie byłoby możliwych.

Na czym polega gest zwyczajowy? 

Pisałam o tym w pierwszym artykule z cyklu Ciekawostki z Oceanii



Uwielbiam odkrywać świat moich gospodarzy razem z nimi! Dzięki tamu mam szansę zobaczyć miejsca, do których nie docierają inni turyści. Dlaczego tak się dzieje? Lifou, podobnie jak Ile des Pins, czy pozostałe Wyspy Lojalności, składa się prawie w całości z ziem zwyczajowych. Nie można ot tak sobie chodzić, gdzie nam się podoba, bowiem trzeba szanować prawo zwyczajowe i mieszkańców plemion, do których należą ziemie. Wstęp na daną plażę (poza tymi, które znajdują się przy hotelach/domach gościnnych) jest możliwy dopiero po zapytaniu o zgodę właścicieli ziemskich i wykonaniu gestu zwyczajowego. Po przyjeździe na Lifou, wykonałam gest zarówno u Annie i Gogo (szwagierki i brata Johna), jak i u szefa plemienia Mu. Dzięki temu mogłam penetrować okolicę!


Lifou jest jedną z czterech kaledońskich wysp, do której dopływają wielkie statki wycieczkowe. W czasie mojego pobytu miałam szczęście, bo akurat żadnego wycieczkowca u brzegów nie było. Dzięki temu w spokoju zwiedziliśmy północny-zachód Lifou, nie musząc dzielić się wyspiarskimi widokami z setkami (jeśli nie tysiącami) Australijczyków. Fajnie jest mieć takie miejsce na wyłączność. Doceniam to tym bardziej, że spędziłam tam tylko jeden weekend. Chociaż z badawczego punktu widzenia obserwowanie tego, co dzieje się, kiedy na wyspie są wycieczkowicze na pewno byłoby interesujące! Może innym razem :)


Cieszę się, że przed powrotem do Polski miałam szansę poznać kolejną Wyspę Lojalności. 

Zapraszam do obejrzenia relacji z pozostałych dwóch wysp tego archipelagu: 


Piękny czas, wspaniali ludzie i cudne widoki. Mam nadzieję, że jeszcze wrócę na Lifou na dłużej ❤️

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz