Wpisy

Nauka i depresja, czyli co jest nie tak z dobrostanem psychicznym młodych naukowców?

Czy wiecie, że 55,6% doktorantów na całym świecie jest narażonych na czynniki prowadzące do zaburzeń psychicznych? W czasie pracy nad rozprawą doktorską zmagamy się z mnóstwem wyzwań, którym najczęściej stawiamy czoła w samotności. I nie idzie nam to najlepiej. Sytuacji doktorantów w Polsce przyjrzeli się naukowcy z Fundacji Wspierania Nauki i Rozwoju BITECH ThinkTank w opublikowanym niedawno raporcie. W dzisiejszym artykule omówię wyniki przeprowadzonych badań oraz zestawię je z moimi doświadczeniami – osoby, która zmagała się z depresją w czasie pracy nad doktoratem.


Niedługo zacznie się kolejny rok akademicki i myślę, że to dobry moment, żeby przyjrzeć się dobrostanowi psychicznemu doktorantów. Kiedy z dystansu patrzę na drogę, którą sama przebyłam – a było to sześć lat pracy nad rozprawą doktorską o konfliktach związanych z rozwojem turystyki na Nowej Kaledonii – uświadamiam sobie, jak trudna i pełna wybojów była to była trasa, do której nie byłam najlepiej przygotowana.


Autorzy raportu SCIENCE ZEN już na jego początku zauważają, że tylko 1/5 doktorantów nie przejawia symptomów problemów psychicznych. Obciążenie obowiązkami, brak odpowiednich narzędzi do pracy nad samorozwojem, czy do zarządzania projektami (a doktorat niewątpliwie jest bardzo złożonym projektem), nadużywanie pozycji władzy w strukturach akademickich.... to tylko niektóre z wyzwań, z którymi mierzą się doktoranci i doktorantki polskich uczelni. I nie tylko polskich, o czym sama się przekonałam.


Jak zauważają autorki i autorzy badania, wśród doktorantów istnieje wyraźna różnica pomiędzy stopniem zadowolenia z życia oraz zadowolenia z własnej pracy.


"O ile bowiem, badani byli w większości raczej zadowoleni z własnego życia, o tyle zupełnie przeciwny trend został zaobserwowany w kontekście oceny własnej pracy".


Been there. Mogłoby się wydawać, że miałam wszystko - kontrakt badawczy na prestiżowej paryskiej uczelni i granty na badania na drugim końcu świata, a nawet drugie studia doktoranckie, na które poszłam, bo nie umiałam odpuścić i zawczasu powiedzieć "nie, dziękuję, wystarczy mi jeden doktorat". Do tego dołożyły problemy w życiu osobistym i trzy inne czynniki, które wymieniają także autorzy badania: brak wsparcia, presja i niepewność. I to właśnie im przyjrzę się bliżej.


Brak wsparcia

32% badanych ocenia brak wsparcia jako czynnik stresogenny. Stresogenna jest również organizacja pracy (a może jej brak?) czy biurokracja. Dodam jeszcze do tego zmaganie się z biurokracją w obcym języku, co bardzo często podcinało mi skrzydła i odbierało pewność siebie.


Miałam naprawdę wspaniałego promotora, wspierającego, szybko reagującego na wiadomości. Brakowało mi jednak kogoś, kto by pomógł mi zarządzać projektem “doktorat”, doradził jak “zjeść słonia”.


Jak podkreślają autorzy raportu, praca naukowa, podobnie jak działania komercyjne, wymaga dobrego planowania, czyli project managementu.


"Umiejętność zarządzania swoją pracą jest kluczowa dla współczesnego naukowca, zwłaszcza w kontekście rozwoju nauki i rosnącej współzależności między różnymi dziedzinami".


Ja moim projektem “doktorat” zarządzałam metodą prób i błędów, ale znalezienie optymalnego dla mnie podejścia trwało bardzo długo, na pewno dłużej przez depresję, która dopadła mnie na drugim roku studiów doktoranckich.


Dzięki wsparciu bliskiej osoby, która akurat kończyła szkolę psychoterapii Gestalt, dość szybko sięgnęłam po fachową pomoc - poszłam na psychoterapię. Byłam jednak w uprzywilejowanej sytuacji - mogłam sobie pozwolić na zaczęcie terapii z dnia na dzień i pokrycie kosztów leczenia z własnej pensji.


Presja

42% doktorantów czuje się przytłoczonych nadmiarem obowiązków i niesprawiedliwym traktowaniem.

I znowu punkt związany z problemem w zarządzaniu zasobami, które mamy w stosunku do obowiązków i powinności. Na szczęście we Francji nie musiałam odrabiać pańszczyzny, czyli uczyć za darmo studentów. Nie miałam nic przeciwko kilkunastu godzinom wykładów i ćwiczeń w ramach studiów doktoranckich, które realizowałam w Polsce, dlatego, że temat zajęć mogłam dostosować do moich zainteresowań naukowych i badawczych. Współczuję jednak tym, którzy nie mają wyjścia i muszą uczyć przez kilkudziesiąt godzin przedmiotów, które nawet ich nie interesują.


Niepewność

Tylko 21% badanych wskazuje brak pewności jako problem, z którym mają do czynienia w pracy naukowej. I chodzi głównie o niepewność związaną z finansami i aspektami osobistymi, np. brakiem zrozumienia specyfiki pracy naukowej. O finanse nie musiałam się martwić, ale z niezrozumieniem tego, co robię, wręcz pobłażliwym traktowaniem mojej pracy, spotykałam się niestety już nie tak rzadko. No bo co to za praca, siedzenie na rajskiej wyspie, rozmawianie z ludźmi, a potem czytanie i pisanie. 


O niepewności na badaniach terenowych napisałam nawet artykuł na blogu. Z kolei w tym artykule pisałam, że codzienność etnolożki na badaniach terenowych, to nie są wakacje.



Wielu problemów, z którymi mierzą się doktoranci, można by uniknąć dzięki wsparciu systemowemu. Autorzy raportu podają konkretne rekomendacje, takie jak zajęcia z zarządzania projektami naukowymi, które mogłyby być prowadzone w szkołach doktorskich.


Zapraszam Was do zapoznania się ze szczegółami raportu SCIENCE ZEN! Interesujące są zwłaszcza indywidualne historie badanych oraz komentarze ekspertów z różnych dziedzin.


Raport „SCIENCE ZEN: diagnoza społeczna dobrostanu i kondycji psychicznej młodych naukowców w Polsce” można bezpłatnie pobrać ze strony www.dobrostannauki.pl.


Jeśli jesteście doktorantami albo znacie uczestników studiów doktoranckich, zachęcam Was do przyjrzenia się temu, jak Wy funkcjonujecie i co możecie zrobić, żeby uzyskać wsparcie.


Na koniec podzielę się z Wami kilkoma radami.

Jak poprawić swój dobrobyt w czasie pracy nad doktoratem?

#1 Dbaj o regularny kontakt z promotorem. 

Nie na każde spotkanie musisz przynosić gotowy fragment pracy. Dyskutujcie o książkach, które czytacie (nawet jeśli akurat nie jest to pozycja naukowa!), skonsultuj plan artykułu, który piszesz, wyślij pozdrowienia z wakacji. Promotor jest po to, żeby wspierać Cię w tej drodze.

#2 Przygotuj sobie dokładny plan projektu “doktorat”. 

Rozpisz sobie cele na każdy semestr, na każdy miesiąc, w końcu na każdy tydzień. Nawet się nie obejrzysz, kiedy miną 4 lata, a Ty dalej będziesz w lesie.

#3 Bądź w kontakcie z innymi doktorantami. 

Regularnym. Spotykajcie się na sesje pisania, omawiajcie fragmenty tekstów, które piszecie, poprawiajcie je sobie nawzajem. Najgorsze, co można sobie zrobić, to zamknąć się i pisać w samotności. Serio, sprawdziłam i nie polecam.

#4 Dziel się wynikami i postępami na każdym etapie pracy. 

Wydaje Ci się, że to “tylko” plan pracy, ale nawet przegadanie wszystkich podpunktów z kimś, kto nie jest tak zanurzony w temacie jak Ty, pomoże Ci podrasować to, nad czym pracujesz. Zaprezentuj wstępne wyniki badań na konferencji, a może ktoś z uczelni zaprosi Cię do siebie na zajęcia – korzystaj z tych okazji, zbieraj uwagi i wyciągaj z nich to, co dla Ciebie i Twojej pracy najlepsze.

#5 Zadbaj o networking.

Czyli to, co w powyższych dwóch punktach, ale z celem nawiązania kontaktów i relacji, które mogą zaprocentować w przyszłości. Nie ograniczaj się do polskiego podwórka, być może na drugim końcu świata ktoś zajmuje się podobnym tematem co Ty?

#6 Bądź regularna/y. 

Nie czekaj na idealny moment na pisanie. On nigdy nie przyjdzie. Ja w ostatnim roku pisania doktoratu wyrobiłam sobie nawyk pisania 30 minut dziennie, codziennie. Zdziałał cuda.

#7 Zlecaj zadania, których nie musisz wykonać osobiście.

Outsource'uj jeśli możesz sobie na to finansowo pozwolić. W moim przypadku było to zlecenie transkrypcji części wywiadów po francusku. Gdybym tego nie zrobiła, pewnie dalej bym je przepisywała sama.

#8 Pamiętaj, że nie musi być idealnie. 

I pewnie nigdy nie będzie, Może być “wystarczająco dobrze”, a i tak będzie super. A najlepsze uczucie jest - jak na poniższym zdjęciu - z odebrania dyplomu doktorskiego. W moim przypadku miało to miejsce kilka miesięcy po obronie, w Ambasadzie Francji w Pradze. Jest super, bo jest już po!


Na dzisiaj to tyle. Długo mnie tu nie było ze względu na kończenie pisania doktoratu właśnie, a po obronie zatracenie się w pracy. Mam nadzieję, że dzisiejszy artykuł choć trochę Was zainteresował. Kwestiom dobrostanu psychicznego planuję się jeszcze przyjrzeć. Chociaż powinnam uczyć się na błędach i dbać o siebie, to jeszcze nie najlepiej mi idzie.


Do przeczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz